A co to? No nic. Kira nie wytrzymała przerwy z Agonią i postanowiła was nakarmić początkiem nowej serii. Planowałam jednopartówki, kilka napisałam, przygotowałam serię z retrospekcją, przegrała. Nic nie równa się z moją wielką improwizacją, która zaczyna się właśnie teraz. Nie dość, że chwyciła mnie jakaś dziwna aura na starocie muzyczne (ah, ta utęskniona młodość), dodatkowo postanowiłam dalej cisnąć z koksem. Jednak ten blog powstał właśnie po to, aby dzielić się z wami moją "dziwną" twórczością, nie? :)
Pamiętajcie... Odchodzę od kanonu, aczkolwiek zapowiadam, że... Trochę wam namieszam w głowach i zmiksuję kilka gatunków. A jakby miało być inaczej? Eksperyment czas wznowić.
Miłego czytania! :P
ITACHI
Trzysta sześćdziesiąt
pięć dni. 3 – 6 – 5. Osiem tysięcy siedemset sześćdziesiąt godzin. 8 – 7 – 6 –
0. Odliczam, choć zastanawiam się czy czas ma dla mnie znaczenie. Nie zamierzam
wracać do domu. Całkowicie zagubiłem cel. Czy pamiętam Sakurę? Wiem, że na samą
myśl o niej, coś we mnie drży, ale nie jestem w stanie tego sprecyzować. Po
prostu sentyment gdzieś tam wewnątrz mnie przemawia, jednak pokrótce zanika.
Jaki jest powód mojej teraźniejszej egzystencji? Kiedyś
utrzymywałem Akatsuki z dala od rodziny i przyjaciół, teraz zdobywam moc.
- Ja się
tym zajmę, Kisame. Sprawdź teren.
Zniknął. Nie odpowiedział, bo nigdy nie
przeciwstawiał się moim rozkazom. Doskonale wiedział, że każda dyskusja działała
negatywnie na naszą misję. Pozostawał, więc posłuszny.
Przy ścianie siedziało dziecko. Jego ubranko było
pokryte krwią matki, która leżała obok niego. Ciało kobiety zmieniło odcień,
zabarwiło się na fioletowo. Leżała tak martwa od kilku minut, a szkoda, bo
gdyby tylko zdecydowała oddać kamień, mogłaby przeżyć. Tak to już jest ze
stróżami…
Błyskawicznie przemieściłem się do chłopaka.
Patrzyłem mu głęboko w oczy, czułem spokojny oddech odbijający się o moją rękę
przystawioną blisko jego twarzy. Nie przeraził się. Wiedział, kim jestem. Jego
wielkie brązowe oczęta pokazały mi sedno małej duszy. Miał w sobie kamień.
Kryształ, który zintegrowany z systemem krwionośnym stanowi największe
niebezpieczeństwo. Gdyby moc została uwolniona, zginęłoby miliony ludzi.
Właśnie, dlatego jest nam niezbędny.
- Twoja
dusza spłonie w piekle.
- Najpierw
twoja, dzieciaku.
Zamrugał i cierpliwie czekał na śmierć. Jak na małe
dziecko, któremu przed chwilą zabiłem matkę, wykazał się niezwykłą męskością i
odwagą. Duma urodzonego wojownika. Osoby, której pisane jest poprowadzenie
Armii Boga. Niestety. Nigdy na to nie pozwolimy.
Wyzwoliłem chakrę, przytknąłem dwa palce do czoła.
Płomienie szybko spaliły skórę, po czym zlikwidowały czaszkę. Krew trysnęła i
moim oczom ukazała się błyskotka. Złapałem almandyn w palce, po czym
podrzuciłem go w górę. Ciało dzieciaka bezwładnie upadło na podłogę. Starałem
się załatwić go błyskawicznie, aby nie cierpiał. Nie jego wina, że Bóg zesłał
mu taki los.
Zło musi pochłonąć tę planetę. Ludzie zatopili się w
jeziorze egoizmu. Nie ma odwrotu. Zgładzimy słabe jednostki i sami rozpoczniemy
nową, lepszą erę ludzkości. Do tego czasu zdobędę wystarczająco siły, aby być
jednym z władców.
Złapałem kamień. Odczułem powiew wiatru, jaki nie
miał prawa bytu. Zerknąłem w prawo, ale nie odwróciłem głowy. Wyczułem
przeciwnika i się nie myliłem. Trójzębna kosa przeszła na wylot przez moje
ciało. Tchórze zaatakowali od tyłu.
- Co tu
robicie? To nie wasz rewir.
- Ten
dzieciak jest nasz – Kakuzu wiecznie gonił za pieniędzmi. – Jego głowa jest
wartościowa.
- Jak
chcesz – odrzekłem ze słyszalną kpiną w głosie.
Moje ciało zmieniło się w stado kruków.
Przeniknąłem za plecy Hidana, sięgnąłem po Tanto i
jednym płynnym ruchem odciąłem mu głowę.
- Ej, co
robisz idioto?
- Nawet nie
wiesz od jak dawna pragnąłem to zrobić.
Razem z Kakuzu podeszliśmy do sprawy wyjątkowo
łagodnie.
- Choć tu
gnoju, a przegryzę ci aortę – uśmiałem się i schowałem Tanto za pas.
Tanto, krótki miecz bez zakończenia, przypomina
złamaną w pół katanę. Idealny do takich sytuacji. Nigdy nie byłem jego
zwolennikiem, jednak na ostatniej misji zabrałem go dziwakowi. Zaimponował mi,
bo był dość trudnym przeciwnikiem.
- Daj mu
trochę pocierpieć – stwierdziłem.
- Z
chęcią, ale czas nagli. Musimy znaleźć wszystkie kamienie przed Sylwestrem.
- To ty
nas zwalniasz, bo wiecznie biegamy do miejsc skupu! Oddaj mi ciało idioto!
Słyszysz, co powiedziałem?!
- Jak to
się skończy zabiję cię. – Kakuzu zwracał uwagę wyłącznie na ciało dzieciaka.
- Jakbyś
dał radę!
- Dlaczego
trafił mi się głupek?
- Dobrze
wiesz, dlaczego.
Machnąłem ręką i odszedłem. Zostawiłem ich z łupem.
Czas wyruszyć dalej w drogę.
SAKURA
Minęłam
znak zapraszający do miasta Shoji. Wróciłam do domu po roku czasu. Do miejsca,
gdzie pewnie nie czeka na mnie nic. Przyjaciele najprawdopodobniej rozjechali
się do szkół, zapomnieli o mnie. Nie pożegnałam się, urwałam kontakt. Pozwoliłam
pochłonąć się przez ogień.
Idąc przed siebie bacznie obserwowałam ulice. Były
puste. Przez dziesięć minut nie zobaczyłam, ani jednej żywej duszy, choć na
zegarku wskazówki pokazywały osiemnastą. Światła latarni zanikały we mgle. Miałam
wrażenie, że trafiłam do miasta widmo.
Chichot przypominający dziecko poprzedził głośne
kroki, jakby szpilki uderzały o beton. Przypomniały mi przeszłość. Chwilę, gdy
byłam bezbronna.
Przechyliłam się delikatnie w tył, nie odrywając nóg od podłoża. Mała postać przemknęła przede mną. Jej intencje były oczywiste. Specjalnie włożyłam ręce do kieszeni, aby okazać swoją obojętność. Ruszyłam przed siebie. Stwór podbiegł od tyłu, podskoczył, więc się schyliłam. Ponownie uniknęłam słabego ataku. Postać zaryczała, jak pies ze wścieklizną i zniknęła we mgle. Znudzona pokręciłam głową. Wyczuwałam jego energię, nie dorównywała mi do pięt.
Zrobiłam krok do przodu, ale zatrzymałam nogę w
powietrzu. Zmarszczyłam czoło i pokręciłam nosem. Wyczułam swąd palonych ciał.
Bardzo dobrze znałam ten ostry, skręcający kiszki zapach. U Kakashiego był
normalnością, jak tlen wdychany na Ziemi.
Powietrze zrobiło się gęstsze. Wyczułam zapach gazu.
Uśmiechnęłam się i odskoczyłam. Ogień zawładnął otoczeniem. Opadłam na nogi,
delikatnie przykucnęłam. Wyczułam cudzą obecność za swoimi plecami. Wyciągnęłam
rękę z kieszeni i łokciem zaatakowałam przeciwnika, zanim zdołał zastosować na
mnie dźwignie. Jęknął, ale atakował dalej. Blokowałam wszelkie ciosy, próbując
dostrzec twarz skrytą pod czarną kominiarką.
Co się stało w Shoji?
- Ha! Mam
cię! – straciłam władzę na własnym ciałem. Ostrze nieznajomego znalazło się
przy moim gardle.
- Technika
cienia?
- Sakura? –
Dziewczyna odsłoniła twarz.
- Ino?!
Technika przestała działać. Obok mnie pojawił się
Shikamaru, chłopak niezwykle bystry, ale leniwy. Słyszałam o nim, choć nigdy w
szkole nie zamieniłam z nim słowa. Należał do elity.
- Wybacz.
Musieliśmy sprawdzić, kim jesteś.
- Co tu
się dzieje? – przyglądałam się im ze zdziwieniem.
- Od
twojego zniknięcia bardzo dużo się zmieniło. Mrok przejmuję kontrolę nad Shoji,
przegrywamy. – Shikamaru wprowadzał mnie do tematu. – Brakuje nam ludzi, aby
się bronić. W ciągu dwóch miesięcy zginęło ponad pięćset osób.
Mrok przejmuję kontrolę nad Shoji? O czym oni mówią?
Mimo, że chciałam poznać szczegóły, wolałam poznać odpowiedź na inne pytanie.
- A
chłopaki? Hinata?
-
Wyjechali.
Warczenie opanowało przyprawiającą o ciarki ciszę. Shikamaru
automatycznie przybrał gardę, a Ino ponownie włożyła kominiarkę na głowę.
- Pomożesz
nam? – poczułam dłoń na barku.
Asuma. Mężczyzna ze sterczącymi czarnymi włosami i
kozią bródką z pejsami. Nauczyciel od matematyki. Człowiek, który odpowiadał za
edukację Shikamaru. Pamiętam, że to właśnie dzięki niemu Shika uzyskał pierwsze
miejsce w międzynarodowym konkursie. Ucieszył mnie jego widok.
Skinęłam głową.
Czas przywrócić w Shoji jasność.
Widzę zmianę w twym stylu Iuventus, ty słaba w postanowieniach, zwariowana dziewczyno. Od dłuższego czasu przymierzałam się aby zacząć czytać wszystko od samego początku a ty mi tutaj wyjeżdżasz z aktem drugim... no i jak tu żyć? Ale ci powiem że jest super, tak bardzo, bardzo że aż chcę więcej ^^ to odejście od kanonu widać i zaczyna mi się wielce podobać. W mojej głowie już dość namieszałaś, mam nadzieję że tym razem ci się to nie uda :P być może nawet zrozumiem wszystko od razu i przejże twoje niecne plany ^^ któż to wie...
OdpowiedzUsuńNo i czekam na jednopartówki, no bo zawsze jest fajnie poczytać coś nowego, nowe historie i te sprawy :) aczkolwiek chyba nie planujesz robić tu dłuższych przerw, jak mniemam... bo to ci raczej i tak nie wyjdzie :D już mamy tego dowód. I niby taka zapracowana...już wiem dlaczego. Boże muszę się opanować bo szczerze się jak mysz do sera, w każdym razie... tyle radości!
Pozdrowionka moja kochana :)
No i ta liczba wyświetleń... powalająca, muszę ci powiedzieć.
UsuńOj zazdrość kłuje, Zazdrość!
:D
@Voodoo zmianę? No nie gadaj, że zmieniłam styl w ciągu 20 dni, w których i tak ciągle piszę, jak mam czas xD. Ja ogólnie nawet nie wiem czy mam jakiś styl, bo jestem w tej strefie, jak chorągiewka. Dopiero się kształtuję.
UsuńAaaaa co do planów. Życzę Ci powodzenia, bo nie dasz rady ich przejrzeć xD Jestem zbyt psychiczna, aby dać się łatwo rozszyfrować xD.
Co do zaległości... Kiedyś kurde dasz radę mnie przeczytać. Choć kurde, ja jeszcze nie zaczęłam poprawiać pierwszego aktu. Może kiedyś xD Za pewne kiedyś zmuszę się do przerwy od Agonii. na razie to mój narkotyk ;]
A liczbą wyświetleń się pochwaliłam ;] A jak inaczej xD? Nie ma czego zazdrościć ludzie walą znacznie większą liczbę wyświetleń, w znacznie mniejszym okresie czasu. Ale ja to taka nieznana duszyczka jestem :) A to mój pierwszy blog. Więc może jest czegoś zazdrościć? XD Haha. Nie wiem, ale mi taka liczba odpowiada ;p. Więcej do szczęścia mi nie trzeba xD
UsuńBardo podoba mi się rozdział oraz czekam na więcej.Przepraszam ze taki krótki komentarz i chyba jedyny odemnie xD,ale jeszcze jestem w trakcie czytania pierwszego aktu xD :D
OdpowiedzUsuńSpokojnie Wiki :). Dobrze, że chociaż mnie czytasz :). Komentarze są ważne, ale nie najistotniejsze :). Bez nich da się żyć ;p
UsuńO dziewczyno, postarałaś się nie ma co! ;D Rozdział fakt mało ciekawy, choć nie- to prolog dopiero, więc nie ma zażaleń. Wstęp jak ta lala.
OdpowiedzUsuńFajnie- Itaś po ciemnej stronie mocy. Czuję że będzie się działo nie mało ^^ Szczególnie, że Saku (jak przypuszczam) będzie walczyła po przeciwnej stronie. Poza tym, to ciekawa jestem, coś zrobiła z Saskiem i Naruto.... Sasek pewnie ćwiczy u Orohimaru (taak, tu liczę na dobrą akcję). Chociaż może to za bardzo oklepane? Nie wiem- wymyśl coś. Liczę na tą Twoją improwizację ;D Jak na razie się na niej nie zawiodłam ^^
A co ja mam powiedzieć XD? Ja szczerze to nie wiem za cholere co będzie w akcie II, ale trudno xD Jak zwykle zaufam swojej intuicji i zaimprowizuje xD.
UsuńA co do Saska i Orochimaru. Nie licz na to. ;p Orochimaru jest zbyt oklepany, tym bardziej, że na razie nie mam go w planach. Skupie się na tych postaciach, które mam, bo i tak jest ich dużo, a nie chcę się z tym zagubić. Mimo wszystko Sasuke będzie miał swoje pięć minut... Chyba... ;p
Pozdro i dzięki za koment mała ;p
No i zaczynasz z grubej rury, co?
OdpowiedzUsuńHa! Wiedziałam, że długo nie wytrzymasz! Osobiście mnie to cieszy. :D
Chętnie pomogę Ci przeprowadzić i kontrolować jakoś tego jakże zacnego eksperymentu. Mam zamiar zostać tu z Tobą do samego końca, więc nie bój nic. Liczba wyświetleń będzie piąć się w górę. ^^
Co do prologu... Jak wspominałam sprawiłaś mi ogromną radość wstawiając tą notkę. Bo wiesz... wbijam na bloga zobaczyć co tu się dzieję, z marną nadzieją na rozpoczęcie aktu II lub jakąś partówkę, bo Kira zrobiła sobie "dłuższy" zastój... A tu BUM!!! Jest prolog! o.O Szok. Po prostu szok.
Zżera mnie ciekawość. Więc pisz szybciutko rozdział drugi.
Nadal będę czekać na te Twoje planowane retrospekcje. A... I co do Twoich planów w związku z przerwą... To mam nadzieję, że to uzależnienie szybko nie ucieknie.
Pozdrawiam
Buziaki :*
PS "Dziwna" twórczość, a jak? Jestem jej fanką numer jeden. :D
Ja się zastanawiam, czy nie puścić dwóch jednocześnie. Czyli aktu II i retrospekcji. Dlaczego? bo ja za cholere na razie nie mam koncepcji na akt II xD Haha. Beka. Ogólnie, jak zwykle ogarnę sprawę, ale mała seria z retrospekcjami też jest w sumie chyba spoko, bo wprowadza was bardziej w ich życie. Znaczy się... mam zamiar tak zrobić, aby was wprowadziło xD. Jak zwykle pierdziele...
OdpowiedzUsuńA ja zaskakiwać ludzi lubię...
PLUS...
Kobieta zmienną jest, nie? XD
Moje życie nabralo sensu i kolorowych barw! Dlaczego? Bo nie musialam dlugo czekać na II akt! Uwielbiam cię za to, oj uwielbiam!
OdpowiedzUsuńItachi jest zly, ouu... Ale wierze, że Sakura go nawróci i znowu będą razem. Dodatkowo zastanawia mnie ten caly mrok, o co w nim dokladnie chodzi. Kto go stworzyl, kto sie za nim kryje. Może TenTen? A może Akatsuki? Oj, jeśli tak t wspolczuje Sakurze. Walczyć z milością swojego życia? Auaaaa! To gorsze chyba od śmierci, prawda? No ale cóż. Ciekawa jestem, co ty tam wymyślilas lub dopiero wymyślisz. Nieraz nam pokazalas, że mamy spodziewac się po tobie niespodziewanego!
Pozdrawiam! <3